No to ruszam z miejsca :D Trochę roboty przede mną - zabieram się za pokój Zosi :)
Zadanie o tyle trudne, że stety/niestety nie będzie to pokój zrealizowany tylko i wyłącznie o moją wizję. W niektórych kwestiach muszę się zdać na łaskę mojej Kruszynki. A zapewniam, że jak na czterolatkę przystało - ma charakterek! Jak się uprze, nie ma zmiłuj ;)
Oto Zośka!
Pokój Zosi na chwilę obecną nie wygląda wcale źle. W zasadzie to oprócz tego, że ma dość ograniczone pole manewru jeśli chodzi o przestawianie mebli, większych wad w nim nie dostrzegam.
Baza to jesionowa podłoga, no i meble z mojej ukochanej (pisałam już o tym?) ikeowskiej serii Hemnes: łóżko, komoda i regały. Oprócz tego biała szafa Pax. Jest dobrze.
Ale że wprowadzaliśmy się całkiem niedawno, brakuje mu po prostu dopieszczenia, charakteru, tej przysłowiowej kropki nad "i".
I tu zaczynają się delikatnie rozbiegać wizje moja i zosiowa... ;p
Bo co z tego, że chciałam trochę inaczej, skoro moja córka zażyczyła sobie ściany w gwiazdki. RÓŻOWE. (spodziewałyście się innego koloru???)
A że jako kochająca matka postanowiłam podczas przeprowadzki, że pozwolę Zosi wprowadzić się do WŁASNEGO wymarzonego pokoju - gwiazdki na jednej ścianie są. Różowe - a jakby? (chociaż chciałam przeforsować szare, ale się mała nie ugięła).
Drugim ulubionym kolorem mojej Zofii jest niebieski (myślę, że da radę podciągnąć pod to określenie zarówno miętę, baby blue i turkus)
Łaskawie zgadza się też na odrobinę szarości. "Ale mama! Musi być jasny ten szary!"
No i masz!
Szukam i myślę, co tu zrobić, by pokój nie wyglądał jak pudełko cukierków od których w nadmiarze aż mdli...
Na razie wrzucam parę inspiracji, mam nadzieję, że za krótki czas będę mogła wam przedstawić pokój Zosi w pełnej okazałości :)
Udanego wieczoru Wam życzę!
Zuza.