sobota, 4 kwietnia 2015

Wszystkiego dobrego!

Witajcie!
Kończę właśnie przedświąteczną kawkę i korzystam z okazji, aby złożyć Wam świąteczne życzenia :)
Życzę Wam przede wszystkim zdrowych, spokojnych, ale także radosnych i pełnych uśmiechu Świąt.
Wielu cudownych chwil z najbliższymi, mnóstwo ciepła i słońca :)))

 
Ściskam Was świątecznie!
Zuza

środa, 1 kwietnia 2015

Tradycyjnie przed świętami...

Święta wielkanocne tuż tuż, a ja ciągle w czarnej... ;p
Nie mam jak wydostać się z domu - Zosia jak zwykle przed świętami postanowiła urządzić sobie chorobowy maraton :( Cały poprzedni tydzień spędziłyśmy w domu, w weekend wszystko było dobrze i już obmyślałam chytry plan, że od poniedziałku mała do przedszkola a ja przygotuję dom na święta. Nic z tego. W poniedziałek znów wylądowałyśmy u lekarza z zapaleniem ucha, zapaleniem zatok, zapaleniem oskrzeli i (o zgrozo!) podejrzeniem zapalenia płuc!
Tak więc siedzę w domu drugi tydzień, wychodzę tylko do najbliższego spożywczaka i raczej nie łudzę się już, że zdążę stworzyć w domu wielkanocny klimat :(
Jedyną ozdobą, jaką udało się nam przygotować są pisanki, które wczoraj z Zośką przygotowywałyśmy w przerwach między kolorowankami, grą w "zgadnij kto to" i zabawą w namiocie z koca.
Mistrzyniami decoupagu nie jesteśmy, ale jajka wyszły całkiem-całkiem jak na tak niesprzyjający klimat. Najważniejsze, że fajnie się bawiłyśmy :)



 


Cieszę się, że marzec już za nami, bo w tym roku wyjątkowo nam nie sprzyjał. Przez te wszystkie wizyty u lekarzy, badania, choroby, bez skrupułów mogę określić go jako stracony. Jestem miesiąc do tyłu z wszystkimi moimi mieszkaniowymi założeniami. Mam nadzieję, że kwiecień będzie łaskawszy i że będę mogła już za moment pokazać Wam, co się u nas w domu pozmieniało :)
Pozdrawiam cieplutko i NIE CHORUJCIE, bo to nic fajnego ;)

piątek, 27 marca 2015

Taka niespodzianka na koniec tygodnia!

Dziś wpadam szybciutko, się pochwalić :)))
Oto, co znalazłam dziś w skrzynce na listy: cudną przesyłkę z MEGA pięknymi grafikami :)

 
Dla przypomnienia: grafiki wygrałam w candy u Marty z bloga Szaleństwa Panny Matki (odwiedźcie Martę i jej bloga koniecznie - gorąco zachęcam) a same ilustracje są autorstwa Anny Ostapowicz.
Na stronie Pani Ani znajdziecie więcej cudnych grafik, ja swoimi jestem zachwycona!
Już szukam im miejsca, i mam zamiar pochwalić się w przyszłym tygodniu, gdzie je ulokowałam.


Ciągle jestem w szoku, bo to moja pierwsza w życiu wygrana i zapewniam - nie jest to byle co!
Marta - jeszcze raz dziękuję :)))

Teraz zmykam, muszę dostarczyć wieczorną porcję leków mojemu małemu choruszkowi :)
Miłego weekendu Wam życzę! :)

sobota, 21 marca 2015

Hasło na dziś #5

Witajcie!
Dzisiejsze hasło delikatnie nawiązuje do mojego poprzedniego wpisu :)
Nie będę się rozpisywać: zaczynajcie nowe, realizujcie pasje, spełniajcie marzenia, twórzcie, DZIAŁAJCIE!
Koniec marazmu - wiosna przyszła!


Buziaki!

czwartek, 19 marca 2015

Jak wygląda wiosna?

Witajcie!
21 marca tuż tuż, wiosna zbliża się wielkimi krokami. Na większości Waszych blogów po zimie nie ma już śladu.
Za oknem coraz bardziej słonecznie, powietrze już pachnie inaczej. Niedługo drzewa wypuszczą pąki, ptaki zaczną poranne śpiewy a dzieciaki zaczną oblegać place zabaw. Niedługo....
Wiecie kiedy ja czuję wiosnę na 100%? Gdy można wskoczyć w lekkie buty, rozpuścić włosy, wsiąść na rower i pojechać na bazarek po świeże kwiaty - prawdziwa wiosna wygląda dla mnie właśnie tak!









Ciekawa jestem, co dla Was jest esencją wiosny?
Słonecznego dnia!

wtorek, 17 marca 2015

Kolor przodem!

Witajcie!
Mam dziś dla Was solidną porcję przepięknych zdjęć!
Spójrzcie tylko i powiedzcie: czy TAKIE drzwi nie są piękne???


Pstrokacizny nie lubię, przerażają mnie elewacje wykończone wściekłym fioletem lub limonkową zielenią, ale takie kolorowe akcenty na neutralnym tle ścian - miodzio!
Próbowałam sobie przypomnieć, gdzie w Polsce ostatnio widziałam coś podobnego i nic mi nie przychodzi do głowy (no, może za wyjątkiem drzwi do knajpek na Starym Rynku, ale to nie to samo co drzwi do domu) U nas królują brązy. U mnie też. Ale uwierzcie: gdybym dostała błogosławieństwo od wspólnoty mieszkaniowej, już dziś gnałabym po pędzel i puszkę farby! :D
Takie drzwi muszą wprawiać w dobry nastrój! Jak to fajnie byłoby wchodzić do domu przez drzwi w kolorze cytryny, albo mięty, albo takie kobaltowe, lub różowe.............

Pozdrawiam Ciepło!
Miłego wieczoru!

poniedziałek, 16 marca 2015

Ogrodowe dylematy

Witajcie!
Wspominałam ostatnio, że czeka mnie niedługo urządzanie mojego pierwszego osobistego ogródka. A zwyczajowo, pierwszym etapem mojego "urządzania" jest przeczesywanie sieci w poszukiwaniu natchnienia :D
No i wpadłam! Oglądam te zdjęcia pięknych, cudownych ogrodów i nie mogę przestać marzyć o tym, by mój własny był choć w połowie tak zachęcający jak te z fotografii, które wybrałam...
Napatrzeć się nie mogę! Cudowne są! Wszystkie!
Utrzymane w bieli, szarościach, nawet w czerni (dość kontrowersyjny kolor jak na ogród, ale absolutnie mnie zachwycił!) Te monochromatyczne, w wersji B&W lub z kroplą koloru...
Ciężko się zdecydować, doświadczam czegoś w rodzaju klęski urodzaju...
Zresztą spójrzcie same...

 
 




 
W moim ogrodzie dysponuję na razie drewnianym ogrodzeniem w kolorze brązowym (próbkę koloru było widać na zdjęciach o tutaj) Ten sam kolor mają przepierzenia po obu stronach ogrodu, oddzielające nas od sąsiadów :) Podłoga na tarasie to na razie szare płyty, ale docelowo planuję (chyba ;) ) drewnianą. Elewacja biała z szarymi wstawkami i brązową stolarką okienną.
Meble już niby wybrane, ale mam dylemat: kupić bejcowane na brązowo, czy malowane na biało?
Na co tu się zdecydować, skoro absolutnie każdy kierunek mnie kusi... Doradzicie?
 
Na razie wiem tylko, że szare poduchy były bardzo trafionym wyborem :D



wszystkie zdjęcia w tym poście: www.pinterest.com

Miłego poniedziałku!


 


 

piątek, 13 marca 2015

Hasło na dziś #4

Witajcie!
Dziś chciałabym przekazać wam myśl, do której długo musiałam dojrzewać.
Dotąd często wydawało mi się, że moje życie jest trochę... nudne. Mam przecież znajomych, którzy żyją mocniej, bardziej, intensywniej.
Dopiero jakiś czas temu zaczęło do mnie docierać, że przecież nie muszę zdobywać szczytów, robić zawrotnej kariery, uprawiać sportów ekstremalnych, żeby czuć się super. Bo ja tak naprawdę cenię w życiu spokój; lubię harmonię, porządek i przewidywalność. Zaszaleć mogę od czasu do czasu, niepotrzebna mi adrenalina na codzień.
Dobrze mi tak, jak jest :)

 
Przesyłam uściski na weekend!
:*
 

czwartek, 12 marca 2015

Come back!

Witajcie po dłuuugiej przerwie :)
Nie było mnie ponad miesiąc. Po części to efekt leniwie spędzonych dwóch tygodni ferii, a po części dość nerwowego i nieprzyjemnego dla mnie początku marca (mam za sobą niemiły okres oczekiwania na wyniki badań lekarskich  - na szczęście wszystko skończyło się dobrze, pozwolę więc sobie nie zagłębiać się w szczegóły :)

Tak więc powracam do świata w połowie marca! - wiosnę czuć już w powietrzu a ja nadrabiam lutowe zaległości :)
Wiem - obiecałam pochwalić się pokojem mojej Zośki i słowa dotrzymam, tyle, że z racji zaistniałej sytuacji, odbędzie się to z małym poślizgiem :/

Zima się wlokła i wlokła, a jak tylko zrobiło się cieplej, mam wrażenie, że czas przyspieszył. Też tak czujecie? Nie tak dawno chowałam do pudeł bożonarodzeniowe dekoracje, a już czas na jajeczka, zajączki i bazie :) Już wiem, że nie zdążę z wielkanocnymi dekoracjami i chyba je w tym roku sobie odpuszczę - i tak na święta wyjeżdżamy, a poza tym głowę mam zaprzątniętą dokańczaniem pokoju Zosi i... ogrodem (!)

No właśnie... Ogród (a raczej tyci-tyci kawałek trawniczka zajmujący jakieś 36 m2 + 3,5 m2 "tarasu") Wprowadzaliśmy się w pażdzierniku, nie było więc sensu zajmować się tematem wtedy, no i tak zeszło do połowy marca, i teraz myślę i myślę, co by tu wykombinować na tak małej przestrzeni i jak na razie mam pustkę w głowie. Jedyne, co już wybrałam to... meble ogrodowe oczywiście :D
No i co z tego, że trzeba przekopać, posadzić rośliny, powiększyć taras... Skoro meble mam już upatrzone, no to muszą być i poduchy! Dziś właśnie trafiła się okazja i mam: cztery fajne poduszki na krzesła, upolowane za niecałą dychę za sztukę w znanym dyskoncie z czerwonym robaczkiem w logo :)

Ech, jakże lubię takie okazje! Tym bardziej, że jedyne poduszki na ogród, jakie dotąd mi się podobały kosztowały 69zł za sztukę, jest więc i oszczędność! To lubię :)
Moje nowe poduchy nie mają co prawda typowo ogrodowego przeznaczenia, ale gdyby któraś z was chciała się skusić na takie do jadalni to przestrzegam, bo troszkę dziwnie pachną... ;)
Nie wiem, czy to kwestia wypełnienia czy może barwnika - w każdym razie mi to mało przeszkadza, bo i tak wylądują na świeżym powietrzu!

 
To, co widzicie na zdjęciu za oknem, to właśnie moje "królestwo" Niezły metraż, prawda?
Poza poduchami zdążyłam się też zaopatrzyć w fajne doniczki na zioła (też 10 zł/szt) Pewnie staną niebawem na parapecie, z wsadem odpowiadającym napisom ;p
Tymczasem miejsce ziół zajęła piękna azalia! Cudna jest - uwielbiam na nią patrzeć :)
 
 
No i mój ostatni na razie ogrodowy nabytek - druciany kosz z jysk, także upolowany w promocji :)
Bardzo wdzięczny, doskonały na kwiaty, owoce, jajka lub masę innych rzeczy, na przykład na tulipany, które tak pięknie się trzymają od dnia kobiet :)
 
Jak widzicie - z dekoracjami mojego nieistniejącego jeszcze ogrodu całkiem nieźle mi idzie ;)
Teraz muszę wymyślić całą resztę :)
 
Pozdrawiam Was ciepło!
(mam nadzieję, że po tak długiej nieobecności ktoś tu jeszcze zajrzy...)
Buziaki!


 





sobota, 14 lutego 2015

Love is in the air...

 
Witajcie!
 

O moich walentynkowych rozważaniach pisałam już w zeszłym tygodniu, dziś chciałam Was zachęcić do rozdawania uścisków :)
Przytulcie tych, których kochacie - tak z serca, z czułością. Powiedzcie im, jak ważni są dla Was.
Wydaje się to takie oczywiste, że na co dzień, w biegu, często o tej bliskości zapominamy. A taki szczery uścisk i całus potrafią przypomnieć, ile bliska osoba dla nas znaczy.
Ja już wyściskałam swojego męża i córeczkę, a wy? Do dzieła: całujcie, przytulajcie!
Love is in the air...
 
wszystkie obrazy: www.pinterest.com
 
Ściskam Was mocno!
Zuza.
 


sobota, 7 lutego 2015

Walentynki tuż tuż

Witajcie!
 
Już za tydzień Walentynki... Lubicie? Celebrujecie?
Mnie co roku nachodzą różne rozważania na temat tego "święta". Pamiętam jeszcze z podstawówki, jak razem z koleżankami wysyłałyśmy kartki walentynkowe do najfajniejszych chłopaków w szkole :) To był szał...! Później mi przeszło i wykreśliłam 14 lutego z kalendarza w geście protestu przeciwko nabijaniu kabzy producentom tych wszystkich okropnych różowych i czerwonych gadżetów, których pełno w tym czasie w sklepach.

 
Teraz jednak, do paru lat, w połowie lutego nachodzi mnie na wspomnienia: na przestrzeni lat, w zalewie tego całego badziewia znalazło się jednak parę cudownych perełek: pierwsza (i bardzo ważna dla mnie) walentynka od przyjaciela, który był we mnie beznadziejnie zakochany; na wskroś szczera kartka od chłopaka, po którym takiej szczerości w życiu bym się nie spodziewała; pierwszy prawdziwy bukiet kwiatów (prawdziwy, znaczy taki, który mężczyzna daje swojej kobiecie, a nie otrzymany od wujka na imieniny); pierwsza "dorosła" randka - w kawiarni, nie na spacerze :); parę cudownych kolacji przy świecach... Wyciągam co roku z pudełka te przykurzone dowody moich młodzieńczych miłości i autentycznie się wzruszam...


I mimo, że nie lubię 14 lutego cisnąć się w kawiarniach, gdzie stolik z trzymiesięcznym wyprzedzeniem trzeba zamawiać, to na swój sposób będę Walentynki celebrować: przygotuję pewnie coś dobrego na kolację, zapalę świece, a gdy położymy spać owoc naszej (12 lat już trwającej) miłości, posiedzimy pod kocem przy muzyce i butelce dobrego wina...
A jeśli wcześniej mąż przyniesie mi bukiet moich ukochanych tulipanów, będę mega szczęśliwa - niczego więcej nie wymagam. Na "romantyczną kawkę" i spacer wyskoczymy jak zawsze - tydzień później :)


Miłego wieczoru Wam życzę!

piątek, 6 lutego 2015

Byle nie przesadzić!

No to ruszam z miejsca :D Trochę roboty przede mną - zabieram się za pokój Zosi :)
Zadanie o tyle trudne, że stety/niestety nie będzie to pokój zrealizowany tylko i wyłącznie o moją wizję. W niektórych kwestiach muszę się zdać na łaskę mojej Kruszynki. A zapewniam, że jak na czterolatkę przystało - ma charakterek! Jak się uprze, nie ma zmiłuj ;)
Oto Zośka!

Pokój Zosi na chwilę obecną nie wygląda wcale źle. W zasadzie to oprócz tego, że ma dość ograniczone pole manewru jeśli chodzi o przestawianie mebli, większych wad w nim nie dostrzegam.
Baza to jesionowa podłoga, no i meble z mojej ukochanej (pisałam już o tym?) ikeowskiej serii Hemnes: łóżko, komoda i regały. Oprócz tego biała szafa Pax. Jest dobrze.
Ale że wprowadzaliśmy się całkiem niedawno, brakuje mu po prostu dopieszczenia, charakteru, tej przysłowiowej kropki nad "i".

I tu zaczynają się delikatnie rozbiegać wizje moja i zosiowa... ;p
Bo co z tego, że chciałam trochę inaczej, skoro moja córka zażyczyła sobie ściany w gwiazdki. RÓŻOWE. (spodziewałyście się innego koloru???)
A że jako kochająca matka postanowiłam podczas przeprowadzki, że pozwolę Zosi wprowadzić się do WŁASNEGO wymarzonego pokoju - gwiazdki na jednej ścianie są. Różowe - a jakby? (chociaż chciałam przeforsować szare, ale się mała nie ugięła).
Drugim ulubionym kolorem mojej Zofii jest niebieski (myślę, że da radę podciągnąć pod to określenie zarówno miętę, baby blue i turkus)
Łaskawie zgadza się też na odrobinę szarości. "Ale mama! Musi być jasny ten szary!"
No i masz!
Szukam i myślę, co tu zrobić, by pokój nie wyglądał jak pudełko cukierków od których w nadmiarze aż mdli...

Na razie wrzucam parę inspiracji, mam nadzieję, że za krótki czas będę mogła wam przedstawić pokój Zosi w pełnej okazałości :)

 


wszystkie zdjęcia (oprócz zdjęcia Zosi) znalezione na www.pinterest.com

Udanego wieczoru Wam życzę!
Zuza.

czwartek, 5 lutego 2015

Hasło na dziś #3

Witajcie!
Nie wiem, czy to ten luty tak działa (zaraz obok listopada, jest to najmniej lubiany przeze mnie miesiąc), a może jakieś wczesne wiosenne przesilenie? Nie mam energii na nic!
Czuję, że dzień po dniu przecieka mi przez palce. Mam masę planów i stertę obowiązków. Ciągle coś zamierzam, ale w większości przypadków na pobożnych życzeniach się kończy.
Wpadłam w jakiś dziwny marazm, ale w porę chyba mnie oświeciło i mówię BASTA!
Stąd też dzisiejsze hasło. Niech stanie się kopniakiem, niech doda mocy, żeby się otrząsnąć i ruszyć z miejsca. Nie tracić sił na rozmyślania, planowanie i obmyślanie zawiłych strategii. Zrobić to, co jest do zrobienia. Nie za tydzień, nie od poniedziałku, tylko już, natychmiast, po prostu, bez zbędnych ceregieli.
Ja zaczynam i biorę się ostro do roboty! A wy?


Pozdrawiam i ściskam mocno! Zuza.


piątek, 30 stycznia 2015

Gwiazdkę mam i ja!

Tak sobie szperam po różnych blogach i co rusz rzuca mi się w oczy gwiazdka z drewna. Już jakiś czas temu myślałam, żeby sobie taką wdzięczną dekorację sprawić i... mam! :)


Byłam dziś w Pepco i wypatrzyłam: śliczna, malowana na biało - no cudo! I to przecenione - dałam 12,99 :D Ma nawet miejsce na świeczki gdyby ktoś chciał...
Zobaczcie, jak ładnie wygląda:



W ramce pojawił się nowy tekst, który zastąpił przeterminowane już świąteczne hasło. Świeczniki na t-lighty kupiłam na przecenie w H&M za całe 2 złote!
(Tak w ogóle to w tym roku udało mi się kupić parę fajnych rzeczy w H&M Home w iście szałowych cenach, ale o nich innym razem)



Teraz szukam miejsca dla moich dekoracji. Plan był taki, że trafią do sypialni, ale parapet chyba trochę zbyt wąski :-/



Chyba w poniedziałek znów uderzę do Pepco, bo wypatrzyłam fajne czarno-białe drewniane pudełeczka i sama nie wiem, czemu nie wzięłam od razu... (?)


Pozdrawiam Was ciepło! Zuza.