Dziś obiecane zdjęcia z kalendarza adwentowego - żałuję, bo nie wyszedł całkiem tak jak chciałam. Robiony trochę na łapu-capu, bo choć pomysły były, to na zakup wszystkiego i wykonanie miałam tylko niedzielny wieczór! Mimo to, Zośka i tak się cieszy - dusi te paczuszki bez przerwy z nadzieją, że wywęszy co jest w środku ;)
A ja po cichu postanowiłam, że w przyszłym roku zaczynam zaraz na początku listopada, żeby znów nie było wtopy...
Zuza.
Pięknie i bardzo pomysłowo
OdpowiedzUsuńDziękuję, chociaz w planach mialam cos innego. Niestety musialam się zadowolic tym co mialam pod ręką - cóż - siła wyższa :)
Usuń